czwartek, 19 stycznia 2012

Miasto stu mostów.


Mieszkam w mieście stu mostów. Nie jest to jednak miasto takie jak każde, zwyczajne, nudne w którym życie płynie wedle zadanego przez nas rytmu. Tu miasto nadaje rytm. A od Ciebie zależy czy się wpasujesz czy też polegniesz już na starcie.

Miasto stu mostów, miasto stu twarzy, stu możliwości. Polska "Wenecja" daje warunki i sprawia, że możesz być kim chcesz i robić co chcesz. Jest tu miejsce dla każdego i dla nikogo. Jeżeli będziesz oryginalny jednocześnie będziesz wystawiony na krytykę innych grup społecznych. Jeżeli będziesz jak wszyscy, Twoje życie będzie mieć "smak śledzia".

Często przyglądam się temu wszystkiemu. Nie przypisuję się do żadnej z grup. Powinienem czuć odtrącenie? Nie. To raczej wewnętrzna odwaga i decyzja, by postawić się przeciwko schematom. Przeciwko mechanicznej selekcji, która przez środki masowego przekazu wbija nam do głowy pewne wzorce. To według nich oceniamy, wyglądamy i zachowujemy się.


Tu nikt nie będzie się pytać o Twoje pochodzenie, poglądy czy zamiłowania. Jesteś dobry w tym co robisz albo jesteś słaby i możesz mieć pewność, że obie te wiadomości obiegną całe miasto w ciągu tygodnia. Mimo ogromu, przewijającego się tłumu ludzi, obszaru, informacje rozchodzą się tutaj jak na małych wioskach. Ale nie przejmuj się. Nie jesteś przegrany. Zakładaj kolejną maskę i próbuj do skutku, aż się uda.


Miasto stu nadziei. Tu wiele się rozpoczyna. Pozwala ono na całkiem nowe życie, odcięcie się od przeszłości. Nowa praca, szkoła czy mieszkanie... Nowe życie. Gra jest otwarta a kości rzucone. Możesz zyskać wiele albo stracić wszystko.

Wrocław - miasto stu oblicz - moje miasto. 


Wielkie dzięki za natchnienie dla Htsz'a z forum blogowego!!!

3 komentarze:

  1. "Zakładaj kolejną maskę i próbuj do skutku, aż się uda" - mam wrażenie, że czytam o sobie. Ludzie się zmieniają, próbują urodzić się jeszcze raz. To jest i nie jest możliwe. Nie na darmo się mówi, że świat jest mały a Wrocław to tylko duża wiocha. Ile razy sama tego doświadczyłam. A to nauczycielka mieszka niemalże po sąsiedzku, a to jakiś pracownik szkoły woła mnie z drugiej połowy "bliźniaka", a to cośtam i cośtam. "Miejsce dla każdego i dla nikogo". Każdy wszędzie teraz może wtrącić swoje 5 groszy, ale z drugiej strony Wrocław i cały świat jest tak wszystkim przesycony, że nawet nie widać nowości jeśli nie są totalnie odjechane. "Miasto stu twarzy". Przeraża ogrom odmienności. Tyle subkultur, tyle masek, tyle wyborów i wybierających. Wygrasz swój los na loterii albo nie... Jeśli będziesz chciał - będzie to zależeć od Ciebie. Jeśli nie będziesz wystarczająco chciał albo jesteś nieudacznikiem - stoczysz się, a od Ciebie będzie zależeć jedynie jakie kwiatki posadzisz we własnym ogródku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę w tym prawdy jest, ale ja akurat uwielbiam sprzątać i robić porządki mimo tego, że to czasochłonne :-)
    Co do Wrocławia - cieszę się, że mieszkam tak blisko, bo to niezwykle piękne miasto, po prostu tętniące życiem! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha :D Co do tych porządków... To nie mój blog ;) Cudem więc trafiłam na odpowiedź do mojego posta na Twoim blogu. A mogę się założyć, że Tancerz nie ma zielonego pojęcia o co Ci chodzi :D Tutaj jestem tylko współtwórcą, a Tancerz to mój Drugi Połówek. Zapraszam oczywiście do lektury jednego jak i drugiego bloga :)

      Mieszkasz blisko Wrocławia? Hmm, tętni życie jak najbardziej. Fajnie jest tu przyjechać raz na jakiś czas. Ale na dłuższą metę z każdym dniem człowiek zakłada tylko inną maskę. Cała filozofia Wrocławia. Możesz wszystko bo możesz wszystkich oszukać i zawsze być kimś innym.

      Usuń